-No to co?-zapytał zawstydzony Alex.-idziemy gdzieś?-spojrzał jej w oczy.
Dziewczyna wyciągnęła telefon i spojrzała na zegarek.
-Hmm.. Najlepiej jakbym juz szła do domu.
-No dobra.-chłopak odsunął od siebie kubek niedopitej czekolady i założył bluzę.-odprowadzić cię?
-Nie, dzięki. Dojdę sama.
-Na pewno?-zasunął krzesło.
-Na pewno.-uśmiechnęła się i poszła w kierunku drzwi.
Wyszli na zewnątrz.
-Dziękuję ci, że poszedłeś ze mną na cmentarz.
-Nie ma sprawy.-chłopak założył kaptur, a ręcę włożył w kieszenie. Wiał zimny i porywisty wiatr.-dobra.. Trzymaj się.-pocałował ją w policzek na pożegnanie i poszedł wzdłuż ulicy. Po chwili skręcił w lewo.
Dziewczyna natomiast skierowała się w przeciwną stronę. Nie chciała iść do domu. Nie teraz. Musiała to wszystko przemyśleć. Will zjawił się tak nagle. Założyła kaptur na głowę. Nigdy nie przypuszczała , że go jeszcze spotka. Włożyła ręcę do kieszeni od spodni. Że jeszcze spojrzy mu w oczy. Że wyjdzie z nałogu, i że będzie miał dziewczynę. Że jeszcze będzie jak kiedyś.
Idąc w objęciach świateł ulicznych zauważyła dwóch chłopaków stojących koło jednej z lamp. Przyjrzała im się dokładnie. Był to Tom i nieznany jej chłopak. Nigdy Toma nie lubiła, choć przyjaźnił się trochę z resztą jej paczki. Był dziwnym chłopakiem. Coś zawsze ją odpychało od niego. Może wygląd? Nie, raczej nie, bo był jednym z najprzystojniejszych chłopak w szkole.. Raczej charakter i zachowanie.
Opierał się teraz o lampę trzymając w ręku kończącego się peta.
-No, proszę,proszę. Kogo my tu widzimy?!-zawołał do Alice.
-Odwal się ode mnie.-dziewczyna szła dalej po środku ulicy. Chłopak podbiegł do niej.
-Popatrz, Martin. To ona.-zwrócił się do chłopak w czarnych ciuchach stojącego nadal koło lampy. Cie nie widziała jego twarzy, bo była ona przykryta cieniem kaptura.-zawsze czarna.. Zawsze ponura.. Zawsze tajemnicza.. Lekko przerażona.. Taką cię zapamiętam-szepnął i zaciągnął się.
-Cieszę się-odpowiedziała-a teraz przepraszam.. Muszę już iść.-dziewczyna próbowała go ominąć..
-O, nie.. Ze mną nie jest tak łatwo..-zaśmiał się. Dziewczyna poczuła od niego alkohol. Wystraszyła się. Chłopak wyjął scyzoryk z kieszeni. Ledwo trzymał się na nogach.
-Czego chcesz?-spojrzała na niego swoimi ciemnymi oczami.
-Powiesz mi..
-Co?!
-Co robiłaś wczoraj wieczorem?-przyłożył jej scyzoryk do brzucha.
-Wczoraj..? Siedziałam w domu..
-Ktoś cię niósł na rękach do domu..-spojrzał jej w oczy, rzucił peta na ziemię.
-A jeżeli ktoś to co?!-dziewczyna poczuła nóż, który jeździł jej po bluzie.-zazdrosny?
Chłopak się zdenerwował i już szykował się do wbicia jej noża w brzuch.
-Eh, eh.. Ja tu nadal jestem.-Martin podszedł do nich widząc, że atmosfera robi się nie przyjemna i wyciągnął mu nóż z dłoni.- nie pozwolę ci jej skrzywdzić.-syknął do Toma i leciutko popchnął go nożem.-uciekaj.
-Czemu?-Tom nadal stał twardo.
-To w końcu ja mam nóż, prawda?-powiedział cichym, a zarazem mocnym i silnym głosem.
-Policzymy się kiedy indziej..-chłopak odwrócił się na pięcie i poszedł w drugim kierunku.
Dziewczyna była podekscytowana odwagą chłopaka.
-Jestem Alice.-powiedziała prawie szepcząc.
-Martin.-odpowiedział nadal spoglądając na odchodzącego Toma.-gdzie mieszkasz?-schował nóż i spojrzał na nią. Miał tak samo ciemne oczy jak Alice. Ciemne kosmyki włosów spadały mu na twarz. Na szyi miał owinięte słuchawki , z których leciał mocny i ciężki metal.
-Dojdę sama.
-Nie pozwolę.
-Nic mi się nie stanie.-odpowiedziała.
-Jest tu niebezpiecznie.
-Dlatego muszę już iść.-dziewczyna odwróciła się.
Chłopak złapał ją za rękę.
-Idę z tobą.-spojrzał jej w oczy.-dla bezpieczeństwa.
-Dobrze.. Dziękuję za wszystko.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko włożył słuchawki do uszu.
Dziewczyna wyciągnęła telefon i spojrzała na zegarek.
-Hmm.. Najlepiej jakbym juz szła do domu.
-No dobra.-chłopak odsunął od siebie kubek niedopitej czekolady i założył bluzę.-odprowadzić cię?
-Nie, dzięki. Dojdę sama.
-Na pewno?-zasunął krzesło.
-Na pewno.-uśmiechnęła się i poszła w kierunku drzwi.
Wyszli na zewnątrz.
-Dziękuję ci, że poszedłeś ze mną na cmentarz.
-Nie ma sprawy.-chłopak założył kaptur, a ręcę włożył w kieszenie. Wiał zimny i porywisty wiatr.-dobra.. Trzymaj się.-pocałował ją w policzek na pożegnanie i poszedł wzdłuż ulicy. Po chwili skręcił w lewo.
Dziewczyna natomiast skierowała się w przeciwną stronę. Nie chciała iść do domu. Nie teraz. Musiała to wszystko przemyśleć. Will zjawił się tak nagle. Założyła kaptur na głowę. Nigdy nie przypuszczała , że go jeszcze spotka. Włożyła ręcę do kieszeni od spodni. Że jeszcze spojrzy mu w oczy. Że wyjdzie z nałogu, i że będzie miał dziewczynę. Że jeszcze będzie jak kiedyś.
Idąc w objęciach świateł ulicznych zauważyła dwóch chłopaków stojących koło jednej z lamp. Przyjrzała im się dokładnie. Był to Tom i nieznany jej chłopak. Nigdy Toma nie lubiła, choć przyjaźnił się trochę z resztą jej paczki. Był dziwnym chłopakiem. Coś zawsze ją odpychało od niego. Może wygląd? Nie, raczej nie, bo był jednym z najprzystojniejszych chłopak w szkole.. Raczej charakter i zachowanie.
Opierał się teraz o lampę trzymając w ręku kończącego się peta.
-No, proszę,proszę. Kogo my tu widzimy?!-zawołał do Alice.
-Odwal się ode mnie.-dziewczyna szła dalej po środku ulicy. Chłopak podbiegł do niej.
-Popatrz, Martin. To ona.-zwrócił się do chłopak w czarnych ciuchach stojącego nadal koło lampy. Cie nie widziała jego twarzy, bo była ona przykryta cieniem kaptura.-zawsze czarna.. Zawsze ponura.. Zawsze tajemnicza.. Lekko przerażona.. Taką cię zapamiętam-szepnął i zaciągnął się.
-Cieszę się-odpowiedziała-a teraz przepraszam.. Muszę już iść.-dziewczyna próbowała go ominąć..
-O, nie.. Ze mną nie jest tak łatwo..-zaśmiał się. Dziewczyna poczuła od niego alkohol. Wystraszyła się. Chłopak wyjął scyzoryk z kieszeni. Ledwo trzymał się na nogach.
-Czego chcesz?-spojrzała na niego swoimi ciemnymi oczami.
-Powiesz mi..
-Co?!
-Co robiłaś wczoraj wieczorem?-przyłożył jej scyzoryk do brzucha.
-Wczoraj..? Siedziałam w domu..
-Ktoś cię niósł na rękach do domu..-spojrzał jej w oczy, rzucił peta na ziemię.
-A jeżeli ktoś to co?!-dziewczyna poczuła nóż, który jeździł jej po bluzie.-zazdrosny?
Chłopak się zdenerwował i już szykował się do wbicia jej noża w brzuch.
-Eh, eh.. Ja tu nadal jestem.-Martin podszedł do nich widząc, że atmosfera robi się nie przyjemna i wyciągnął mu nóż z dłoni.- nie pozwolę ci jej skrzywdzić.-syknął do Toma i leciutko popchnął go nożem.-uciekaj.
-Czemu?-Tom nadal stał twardo.
-To w końcu ja mam nóż, prawda?-powiedział cichym, a zarazem mocnym i silnym głosem.
-Policzymy się kiedy indziej..-chłopak odwrócił się na pięcie i poszedł w drugim kierunku.
Dziewczyna była podekscytowana odwagą chłopaka.
-Jestem Alice.-powiedziała prawie szepcząc.
-Martin.-odpowiedział nadal spoglądając na odchodzącego Toma.-gdzie mieszkasz?-schował nóż i spojrzał na nią. Miał tak samo ciemne oczy jak Alice. Ciemne kosmyki włosów spadały mu na twarz. Na szyi miał owinięte słuchawki , z których leciał mocny i ciężki metal.
-Dojdę sama.
-Nie pozwolę.
-Nic mi się nie stanie.-odpowiedziała.
-Jest tu niebezpiecznie.
-Dlatego muszę już iść.-dziewczyna odwróciła się.
Chłopak złapał ją za rękę.
-Idę z tobą.-spojrzał jej w oczy.-dla bezpieczeństwa.
-Dobrze.. Dziękuję za wszystko.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko włożył słuchawki do uszu.
chyba bym srała w gacie po takim wydarzeniu . :D
OdpowiedzUsuńPisz Dalej Julkaa ; D
OdpowiedzUsuń